News
Read MoreTatra mountain - Poland
Slightly before my “Pieniny” adventure I had a family holiday in the Polish “Tatry” mountains. The beginning of August isn't a good time for holidays. Mountain path trails were full of people. Frankly speaking, I sincerely advise unless someone needs to socialize at altitudes higher than 1500 above sea level. Although we had many targets and peaks to reach before the trip, I decided to spend at least two nights out of lodging. The first night I spent slightly along from “Świnica” peak. I was trying take some fallen perseids without any luck. Next I found a good place to sleep in my bedroll. Despite it being an August morning it was really misty and frosty. I was packing my rucksack and started hiking slowly and laboriously upwards reaching rock after rock. I experienced difficulties because, the first time I walked on a path trail using mountain chains. I got to the peak just after the sunrise, but thin clouds covered the eastern sky. I was fortunate because I could still take same pictures. In spite of my previous fears the way down turned to be out easier than I thought.
Next night was more difficult, I spend it at the “Kopa Kondracka”. I was shuddering all of the time, because the temperature was dropping down to two degrees below zero. Unfortunately I picked up my summer sleeping bag, itactually was August!. I had to get up much earlier, because all of my muscles were stiff. I had a short jog, and everything was back to normal. After 30 minutes I decided go down for probably encounter with “Chamois”. Luckily I met at least ten with young. Till the first cable car arrived on the peak, I had lots of time to take photos. If you are alone on the path, animals aren’t shy, they are allowed to get closer and closer without causing anxiety. I only had a short tele-lens 200mm with teleconverter x1,4 but it was enough because the animals were near. Finally I went down to “Kuźnice” where I was waiting for my family ready for next adventure.
Sierpniowy termin urlopu w Zakopanem to jednak niezbyt dobry czas na górskie wędrówki. Tak by się mogło wydawać, ale wbrew wszystkiemu i trochę z konieczności byliśmy zmuszeniu na rodzinne wakacje w tym właśnie terminie. Jak nie trudno się domyślić szlaki były pełne wczasowiczów tak samo chętnych podziwiania górskich widoków jak i my. Potencjalnym innym zdesperowanym szczerze odradzam, chyba że ktoś czuje wysoką potrzebę socjalizacji na wysokości powyżej 1500 mnpm. Po całodziennym kolejkowaniu się na górskim szlaku, tłumnym biesiadowaniu w każdym schronisku, zmęczeni wracaliśmy na kwaterę. Pomimo ogromu zajęć i celów do zdobycia już przed wyjazdem postanowiłem że, muszę zaliczyć co najmniej dwa samotne noclegi w górach, fotografując zachód i wschód słońca następnego poranka. Pierwszą noc spędziłem w okolicach Świnicy. Po niezbyt udanych nocny próbach uchwycenia Perseidów których największa aktywność miała przypaść na
następną noc z 12 na 13 sierpnia, oddałem się objęciom Morfeusza, nerwowo nasłuchując zbliżających się niedźwiedzi. Pobudka zdecydowanie przed świtaniem i prawie, że nocna próba zdobycia Świnicy, okazała się wyzwaniem dość karkołomnym z racji mojej pierwszej w życiu styczności ze szlakiem obarczonym takimi ekspozycjami oraz zabezpieczonym łańcuchami. Na szczycie niestety znalazłem się tuż po wschodzie słońca, ale szczęśliwie tego dnia, po tej stronie nieboskłonu zawisła dość gruba warstwa chmur umożliwiająca skuteczne fotografowanie. Pomimo wcześniejszych obaw zejście okazał się zadaniem łatwiejszym, pomimo ciężkiego plecaka i statywu, udało mi się bezpiecznie dotrzeć do Kuźnic, a potem do ronda przy BP, gdzie oczekiwałem na rodzinę.Iceland - October 2014
Unexpected email received at the end of July was the beginning of one of the most beautiful adventures of my life. I got an offer to join a group of three great photographers - Łukasza Kuczkowskiego, Karola Woźniakowski and Kuby Stypczyńskiego, the team, as its October target, chose Iceland. Negotiations with my wife Gosia proved to be a formality - what it's like to thank her - so, already from that day I knew that in a few months I would visit this place. What I saw at the site exceeded my wildest expectations. This sparsely populated volcanic island charmed me with its undeniable charm, the severity of the climate, a combination of sea coast with high, often snow-capped mountain ranges, and stunning waterfalls glowing. For the first time in my life I had the opportunity to admire the aurora borealis, come in contact with a blue tinted glacier - to be close to its face - priceless. I felt the joy of freedom of associating with the beautiful spectacle of nature, far different from our Polish Central European climate. In particular, I am thinking of auroras borealis, beautifully visible on the background of a cloudless sky, streaks of multicoloured light firing, dynamically changing shapes and colours. We only focused on natural attractions, although the offer of the capital Reykjavík seemed equally rich and worthy of interest and a stop. Along with the historic old town, soaring cathedrals, wide range of local restaurants and hot springs, the town was worth even a temporary stop on the way to the endless wild volcanic landscape.
Nieoczekiwany email otrzymany pod koniec lipca był początkiem jednej z moich najpiękniejszych przygód życia. Dostałem propozycję dołączenia do grupy trzech wspaniałych fotografów Łukasza Kuczkowskiego , Karola Woźniakowskiego i Kuby Stypczyńskiego, ekipy która za swój październikowy cel obrała Islandię. Negocjację z moją żoną Gosią okazały się formalnością – za co jej serdecznie dziękuje- toteż już tego samego dnia wiedziałem, że za kilka miesięcy odwiedzę to miejsce. To co zobaczyłem na miejscu przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Ta słabo zaludniona wulkaniczna wyspa oczarował mnie swoim niewątpliwym urokiem, surowością klimatu, połączeniem morskiego wybrzeża z wysokimi często ośnieżonymi pasmami górskimi oraz blaskiem przepięknych wodospadów. Pierwszy raz w życiu miałem okazję na żywo podziwiać zorze polarną, zetknąć się z niebiesko zabarwionym lodowcem - być blisko jego czoła - bezcenne. Poczułem radość wolności obcując z pięknym spektaklem przyrody tak dalece różnymi od naszego polskiego środkowoeuropejskiego klimatu umiarkowanego. Szczególnie mam tu na myśli zorze polarną, pięknie widoczną na tle bezchmurnego nieba, strzelającą smugami wielokolorowego światła, dynamicznie zmieniającą kształty i kolory. Byliśmy jedynie skoncentrowani na atrakcjach przyrodniczych, choć oferta stolicy Reykjavíku wydaje się równie bogata warta zainteresowania i kilkudniowego postoju. Wraz ze zabytkowym starym miastem, strzelistymi katedrami, bogatą ofertą miejscowych restauracji oraz ciepłych źródeł miasto to jest warte choć chwilowego postoju w drodze w bezkresny dziki wulkaniczny krajobraz.
You can see more here: http://www.rafalgawelda.pl/Portfolio/Iceland/I won first prize in Polish Union of Nature Photographers competition, landscape category / Dostałem pierwsze miejsce w kategorii krajobraz w konkursie na fotografa roku 2015 Polskiego Związku Fotografów Przyrody.
From Iceland
Hala Gąsienicowa na zimowy weekend / The Gąsienicowa Glade for a winter weekend
Udało się zebrać grupę napalonych fotografów przyrody i ruszyć
początkiem marca tego roku na kilkudniowe penetrowanie okolicy hali
gąsienicowej. Pogoda dopisała szczególnie piątkowego wieczoru.
Przelewające się chmury przez pośredni wierch goryczkowy i czubę dały
dynamiczny spektakl pełen ekspresji przelewających się mas chmur.
Tworzyły się wprost na dolina goryczkową, przepływały przez sczyty i
zanikały po drugiej stronie, jakby specjalnie dla nas. Szybko się
zaczęło, a wraz z zachodem słońca szybko się skończyło, nastała
ciemność, a my zaczeliśmy zejscie do schroniska. Pokój wieloosobowy
był wypełniony, Dziwna zasda zamykania jadalini po 21.00, przeganiała
ludzi na klatkę schodową. Popieranie wrzatku od godziny 7.00 wcale nie
ułatwia planowanie wczesnego wyjścia ze schroniska przed switem nawet
w zimie. Czytanie książek , spotkania towarzyskie i piwo kończyły sę
właśnie tam. Nastepne świty i zachody slońca nie były fascynujace,
czyste niebo, brak chmur nie dawały zadawalajacych efektów
fotograficznych. Poniżej kilka zdjeć na które serdecznie zapraszam.
The Gąsienicowa Glade for a winter weekend.
At the begging of this year, at March we managed to gather a group of horny nature photographers and went for several days to penetrate The Gąsienicowa Glade. The weather was rather good especially on Friday night.
Overflowing clouds through an intermediate Goryczkowy Peak and Czuba Peak gave a dynamic performance full of expression of overflowing cloud masses. They were forming directly over The Gorczykowy Velley and flowing through peaks to disappear on the other side, as if especially for us. It began so quickly and with the sunset quickly ended. The darkness apeared and we started descending to the shelter. Shared room was completly packed. A strange rule closing the dining room after 21.00 moved all the people to the staircase. Trying to get boiling water from 7.00 o'clock doesnt help with leaving the shelter before down even in winter. Reading books, socializing and having beer ended right over there. Upcoming sunrises and sunsets were not that fascinating.
Clear sky, no clouds did not give any satisfactory photographic results. Below You are more then welcome to check out some pictures i uploded from our trip.Wild Hamster
Ziemia zatorska obfituje nie tylko w wiele rzadkich i chronionych gatunków ptaków. Jak się okazuje jej ssaczy potencjał jest równie duży, ale zacznijmy od początku. Będąc gościem tych terenów od wielu lat, czasami rozmawiam z miejscowymi rolnikami, którzy często okazują się być źródłem cennych przyrodniczych obserwacji. Tak było i tym razem, pytanie o chomiki, wzbudziło lekką konsternację, ale pieski ziemne to było to o czym miejscowi wiedzieli, wskazując pola na których miało roić się od dziur. Pierwsza tura poszukiwań okazała się bezowocna, dopiero jesień zeszłego roku przyniosła pierwsze sukcesy w postaci nor z usypanym kopcami ziemi u wylotu. Teren wyglądał książkowo, niewielka mozaika wąskich pół poprzecinanych miedzami, różnorodność upraw to co sprzyja występowaniu chomika. Niestety wiosenne rekonesanse nie wykazały ponownej aktywności w tych miejscach. Wyloty pozostały nienaruszone, wejść do nor nie było. Na szczęście następnym razem nieopodal, udało się znaleźć inne dziury, podobnej wielkości, dwie pionowo zapadające pod ziemię i jedną o mniejszym nachyleniu. Przy pomocy specjalnie na ten cel kupionej fotopułapki, już niebawem mogłem na filmie zobaczyć mieszkańca we własnej osobie. Lokatorem okazał się samotny samiec chomika, który większą aktywność wykazywał o zmierzchu niż o świcie.
Wielogodzinne zasiadki , najpierw w godzinna porannych bez rezultatu, potem już tylko wieczornych przyniosło spodziewane efekty w postaci zdjęć do których oglądania zapraszam.
English
As you probably know the area Zator in South Poland covers a big fishing pond complex and is full of rare and protected species of birds. You can find some rare mammals there too. This hamster is one of them.
I used to hear them but have never seen any. Frankly speaking, I didn't know where to look.
I started searching for them in early autumn last year after I had asked the local farmers about the small creatures living underground called hamsters. They knew of them and told me where to go.
Finally, I found two big hamster family burrows but I was too late. The temperatures outside were dropping, winter was coming. The following spring I checked out the site again but without any success - empty holes everywhere. Then at last I got lucky. I found some active burrows in the next few days but I couldn't be sure 'who' the tenants were. To find out I bought a small photo trap. Here is my first record of a hamster. The many hours spent in front of his burrow showed me that nature has its own pace. Hours of waiting and only a few minutes opportunity to take photos. But I was able to take some pictures and I'd like to show you a few of them.